To Wybawiciel przychodzi
Drodzy Bracia i Siostry,
Kieruję do Was słowo, z którym pragnę odwiedzić Wasze domy, Rodziny, Wspólnoty Zakonne i Kapłanów, a w szczególny sposób tych, których dotyka choroba – przebywających w szpitalach, w tym na oddziałach zakaźnych i stacjach intensywnej opieki medycznej.
Przez Adwent zmierzamy do Świąt Bożego Narodzenia i wejścia w Nowy Rok. Nie sposób w tym czasie nie spojrzeć wstecz na kończący się rok, pod wieloma względami tak różny od wcześniejszych. Naznaczyła go pandemia na skalę, jakiej nie znaliśmy do tej pory, a już na pewno nie znało jej nasze pokolenie, żyjące w Polsce na przełomie XX i XXI wieku.
Pomimo różnego rodzaju braków, jakich doświadczaliśmy zwłaszcza na początku epidemii, czasem nawet i chaosu, można było podziwiać zaangażowanie pracowników służby zdrowia i Sanepidu, którzy zmagali się z niespotykanym dotąd rozmiarem zakażeń i zaskakującym przebiegiem choroby. Wielu z nas mogło się przekonać o wielkim poświęceniu lekarzy, pielęgniarek, ratowników i pracowników laboratoriów oraz personelu szpitali.
Mimo tej troski, niestety, wielu naszych bliskich, znajomych czy sąsiadów zmarło, często bez pożegnania z rodziną. Umierali samotnie, wśród uwijających się wokół nich osób ubranych w zabezpieczające kombinezony, jak to określali nieraz pacjenci, „podobnych do kosmitów”. Wszystko to działo się nagle, a sprawy przybierały nieraz tragiczny obrót – gdy na przykład umierała matka, później ojciec, pozostawiając dwoje czy troje dzieci lub gdy małżeństwo musiało pożegnać rodziców z obu stron.
Oprócz trwającej od niemal dziesięciu miesięcy pandemii, jesteśmy świadkami, przetaczającej się przez nasze miasta fali protestów i demonstracji, które zdają się zmierzać do zmian politycznych i obyczajowych. Wznoszone okrzyki: „To jest wojna!” i wulgarne hasła znamionują rewolucyjną formę postulowanych przemian. Niestety, ta wojna przenosi się także do naszych rodzin. Najbardziej dramatycznie przedstawił mi to jeden z ojców, który zdecydował się dołączyć do mężczyzn gotowych bronić świątyni przed jedną z takich grup. Uświadomił sobie, że wśród demonstrantów może być jego najmłodsze dziecko. Mówił mi: „Straciliśmy z nią kontakt, a próba rozmowy z naszej strony kończy się słowami podobnymi do tych na ulicy. Nie wiem, jak mówić o wierze, która jest dla mnie ważna. Mam wrażenie, że zostało odrzucone kilkanaście pięknych lat, gdy wydawało się, że się rozumiemy.”
Trzecim kontekstem naszego zmierzania do Świąt Bożego Narodzenia jest przeżywanie przez nas grzechu w Kościele. O tej grzeszności przypominają zawsze stojące w świątyni konfesjonały. Przychodząc do spowiedzi doświadczamy prawdy, że ostatnie słowo w naszym życiu nie należy do grzechu. Mówią nam o tym słowa, które słyszymy zza kratek konfesjonału: „I ja odpuszczam tobie grzechy…”
W inny sposób o grzeszności Kościoła przypominają osoby, które z różnych powodów nie przystępują do Komunii św. – niezdolne do zerwania z grzechem lub do wzbudzenia żalu za to, co się stało.
W ostatnim czasie przypomina się nam w sposób jaskrawy o grzeszności duchownych i osób konsekrowanych. Trwa bolesny rachunek sumienia, bo grzechy popełnione przez duchownych są tragiczną raną zadaną Kościołowi. Gdy pojawia się zgłoszenie w sprawie dotyczącej krzywdy osoby małoletniej, wszczyna się postępowanie mające na celu ustalenie winy i wymierzenie kary. W takich przypadkach prowadzone jest postępowanie karne w Kościele, a gdy ma miejsce przestępstwo wobec prawa świeckiego – także w sądzie cywilnym. Trzeba zrobić wszystko, by ten straszny grzech nie powtórzył się nigdy więcej, a sprawcy ponieśli konsekwencje swoich czynów.
Wobec świadectwa życia wielu wierzących – świeckich i duchownych – niesprawiedliwe są uogólniające oceny w postaci wniosków płynących ze zbitki słownej: „pedofilia w Kościele”, utrwalające wrażenie, że jest to wręcz specyfika tej „instytucji”. Jest to szczególnie bolesne, gdy dotyczy osoby św. Jana Pawła II. Nic dziwnego, że podnoszą się głosy ze strony wykładowców akademickich, prawników i innych grup, którzy przypominają o obowiązującym minimum cywilizacyjnym, że nie można nikomu przypisać przestępstwa, dopóki się nie udowodni winy. Dla każdego, kto uważnie śledzi to bolesne zagadnienie, oczywiste jest, że to właśnie papież Jan Paweł II wprowadził obowiązujące dziś normy prawne traktujące z najwyższą surowością przestępstwa popełniane przez osoby duchowne wobec małoletnich, wyznaczając kierunek działań w kwestii ochrony dzieci i młodzieży kontynuowany przez papieża Benedykta XVI i papieża Franciszka.
Z tym co dzieje się w naszej Ojczyźnie, w parafiach i w naszych rodzinach, weszliśmy w czas czuwania przed Bożym Narodzeniem. Odpowiedzi na nasze pytania i niepokoje szukamy w słowie Bożym. Dziś słyszymy ważne zdanie proroka Izajasza, które jest kluczowe dla zrozumienia całego życia Jezusa: „Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych, żebym zapowiadał wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; abym obwieszczał rok łaski od Pana” (Iz 61, 1-2).
Dokładnie te słowa przeczytał Jezus w synagodze w Nazarecie, gdzie się wychował. Po ich odczytaniu, wobec natarczywego oczekiwania zebranych, stwierdził: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”. Wszyscy zgromadzeni „przyświadczyli Mu”, a co więcej, zaczęli domagać się, by uczynił w rodzinnej miejscowości takie znaki i cuda, jakich dokonał choćby w nieodległym Kafarnaum. One to sprawiły, że w Jezusie zaczęto widzieć Mesjasza, którego zapowiadał Izajasz i inni prorocy.
W czasie swojego nauczania Jezus nie uzdrowił jednak wszystkich chorych i nie uwolnił od złego ducha wszystkich opętanych. Te liczne uzdrowienia, uwolnienia od złego ducha czy przywrócenia do życia stanowiły tylko znak i zapowiedź czegoś o wiele wspanialszego – zbawienia, które polega na ostatecznym uwolnieniu od grzechu i śmierci, na obdarowaniu życiem wiecznym, życiem już na zawsze z Bogiem. Staje się ono udziałem każdego, kto uwierzy w Jezusa i przyjmie Go jako swego Pana i Zbawiciela.
To, w jaki sposób Jezus wybawił nas od grzechu i śmierci, można zrozumieć odwołując się do zapowiedzi proroka Izajasza, którą dziś usłyszeliśmy. Ona jest nierozerwalnie związana z ideą biblijną, którą określa hebrajskie słowo go’el [czyt. goél]. Ta swoista instytucja funkcjonująca w czasach Starego Testamentu, tłumaczy także powód, dla którego Bóg stał się Człowiekiem, narodził się w Betlejem i umarł na krzyżu za grzechy świata.
Nie tylko w Izraelu, ale w ogóle wśród ludów Bliskiego Wschodu, rozpowszechniona była idea solidarności rodowej, która wyrażała się w pomście za hańbę, niewolę czy śmierć jakiegoś członka rodziny, rodu czy plemienia. W tej idei mieści się także obowiązek wykupienia lub zbrojnego odbicia krewnego z rąk nieprzyjaciół, ale też odkupienia tego, kto został porwany czy sprzedany. Dokonywało się to w taki sposób, że ktoś z rodu czy klanu brał na siebie obowiązek pomszczenia lub wyzwolenia swojego krewnego. Ten, kto podejmuje się takiego dzieła, ów go’él, jest określany w polskich tłumaczeniach słowem „mściciel krwi” lub „wybawiciel”. W Księdze Izajasza kilkakrotnie Bóg sam przedstawia się jako Go’él Izraela (np. Iz 48, 17). Okazuje się Nim przychodząc z pomocą narodowi wybranemu w jego niewoli i poniżeniu.
Aby wybawić człowieka z jego grzechu i śmierci wiecznej, potrzeba było, by Bóg stał się także Człowiekiem, „krewnym” wszystkich i aby mógł w ten sposób wziąć na siebie odkupienie jako Go’él – już nie tylko Izraela, ale wszystkich ludzi. Dlatego Syn Boży przyjął ludzkie Ciało i narodził się w Betlejem. Jak każdy go’él, także i On, zapłacił za wykupienie nas z niewoli grzechu i śmierci. Zapłacił nie pieniędzmi czy innymi dobrami, ale kładąc na szali swoje życie i przyjmując śmierć na krzyżu. Ta śmierć była także zapowiadana przez proroka Izajasza jako ofiara niewinnego baranka, cierpiącego za innych i na korzyść innych (por. Iz 53, 7).
Dzisiejsze czytanie z proroka Izajasza zawiera wiele treści pomocnych w dobrym przygotowaniu na świętowanie Bożego Narodzenia W czasie tych Świąt oddajemy Bogu chwałę w Jezusie, który jako jedyny mógł nas odkupić od wszelkiego zła i otworzyć drogę do Ojca, do bycia na zawsze z Bogiem. Niech ta prawda towarzyszy nam w przygotowaniu do Bożego Narodzenia. Niech także samo świętowanie – w kościele parafialnym czy za pośrednictwem mediów lub Internetu, a także nasze spotkania – w tym roku w ścisłym gronie najbliższych osób – wyrażają radość, która wypływa z wiary, że Bóg jako Człowiek narodził się, aby nas wybawić.
Przychodząc do żłóbka w naszych świątyniach, zachwycamy się często jego pomysłowością, uderza nas jego piękno. Wzruszamy się na myśl o ubóstwie, w jakim Jezus przyszedł na świat. Mówią o tym prosta szopa, żłóbek i pasterze ze skromnymi darami. Wiele tekstów i zwyczajów związanych z Bożym Narodzeniem zawiera zachętę do postaw ewangelicznych. Wzywają one do przyjścia z pomocą ludziom ubogim i potrzebującym, zwłaszcza tym, którzy żyją obok nas. Takim znakiem jest chociażby zwyczaj zostawiania pustego miejsca przy stole wigilijnym dla kogoś, kto może potrzebować gościny. Odpowiedzią na ludzkie potrzeby są podejmowane z miłości do bliźnich działania charytatywne, do których tak często jesteśmy zachęcani przy okazji uczestnictwa w niedzielnej Mszy św.
Zachowując to, co piękne i wymowne w tradycjach bożonarodzeniowych, pytajmy o najgłębszy ich sens, szukając ich związku z wiarą. Starajmy się przechodzić z powierzchownego powtarzania rytuałów do sedna, do korzeni. Odnajdziemy je w wierze w Boga, który stał się jednym z nas, pozwolił się traktować jak uchodźca, zagrażający spokojowi sytych i zadowolonych.
Pomocą w takim właśnie przeżywaniu Adwentu i Świąt Bożego Narodzenia są rekolekcje adwentowe. W tym roku wielu z nas nie ma możliwości uczestniczyć w nich w kościele. W związku z tym księża naszej diecezji przygotowali kilka bardzo ciekawych nauk rekolekcyjnych w formie filmików i audycji dostępnych w Internecie, adresowanych zarówno do dorosłych, młodzieży, jak i dzieci w różnych grupach wiekowych. Propozycje te najłatwiej można znaleźć na stronie internetowej naszej diecezji pod hasłem: „Adwentowy wieniec rekolekcyjny”.
Piękną okazją wypełnienia uczynku miłosierdzia co do duszy będzie przekazanie dalej – krewnym i znajomym internetowego linku do nauki rekolekcyjnej, która może komuś pomóc zbliżyć się do Boga i odzyskać nadzieję. Dziękuję za dotychczasowe zamieszczone w sieci komentarze, odpowiedzi oraz maile, nieraz w formie dzielenia się świadectwem przeżywania wiary. Dziękuję także za codzienną wspólną modlitwę różańcową transmitowaną na kanale YouTube naszej diecezji o godz. 20:30.
Zachowując obowiązujące w czasie pandemii zasady bezpieczeństwa, starajmy się, na ile to możliwe, o realny udział w Eucharystii, jeszcze bardziej o właściwe przeżycie sakramentu pojednania. W parafiach nie będzie przed świętami tradycyjnych dni spowiedzi, w czasie których, spowiadało wielu przyjezdnych kapłanów. Spowiedź św. będzie organizowana codziennie, zwłaszcza wieczorem, począwszy od tej niedzieli, tak, by wszyscy mogli do niej przystąpić. Pomyślmy także o chorych w naszych domach, aby i oni mogli skorzystać z łaski sakramentów.
W naszej diecezji zdecydowaliśmy, by przełożyć tradycyjną wizytę duszpasterską na czas bardziej dogodny. Ponieważ trudno przewidzieć, jakie warunki sanitarne będą panować w najbliższych miesiącach, niektórzy duszpasterze myślą o zorganizowaniu w kościołach spotkań według ustalonego porządku z udziałem dopuszczalnej liczby reprezentantów rodzin, by móc uczestniczyć we Mszy św. w intencji rodzin i otrzymać błogosławieństwo duszpasterskie z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Szczegóły dotyczące takiej formy błogosławienia rodzin czy ewentualnej tradycyjnej wizyty duszpasterskiej, gdy ustaną przeszkody związane z pandemią, zostaną podane przez księży proboszczów.
Na czas adwentowego czuwania i okres Bożego Narodzenia przyjmijcie pasterskie błogosławieństwo: W imię Ojca † i Syna † i Ducha Świętego †. Amen.
Roman Pindel
Biskup Bielsko-Żywiecki